O Poliżonglerze
Nie jesteśmy cyrkowcami. Ani aktorami. Z naszą przeszłością nie wiąże się żadna nieprawdopodobna, lub romantyczna historia. Nie chcieliśmy nawet ocalać świata, czy obalać systemu. Chcieliśmy zrobić coś ciekawego, dobrze się bawić, zapewniając przy okazji trochę rozrywki innym. Jednakże, mimo tych wszystkich starań, w naszej grupie zaczął niepostrzeżenie krystalizować się jej wewnętrzny charakter. Jakaś dziwna, niezrozumiała substancja która zaczęła nadawać kształtu naszym spotkaniom. Każdy zaczął wyczuwać gdzie jego miejsce, tak jak powoli wyczuwał swoje ciało, z każdym kolejnym treningiem. Z chęci rozrywki, nagle wyłoniła się chęć samodoskonalenia, i poszukiwania. Mijały miesiące, podczas których oswajaliśmy się z publicznością, ze sobą nawzajem, czy nawet ze sprzętem. Okazało się, że zwyczajność treningów, zamieniła się w nadzwyczajność przedsięwzięcia. Nieraz działo się tak wiele, że nikt nawet nie spostrzegł, że w pewnej chwili zaczęło nam zależeć, i robi się coraz poważniej. Na szczęście, ludzie pozostali niepoważni. I tutaj chyba powinna zacząć się nasza historia. Zwyczajni ludzie, których zmotywowała zwyczajna ludzka tendencja do ciekawości, nieświadomie powołali coś do życia. Lecz w przyrodzie tak bywa - zwyczajne zjawiska, którym da się trochę czasu, zaczynają nabierać niesamowitej formy, prawie jak płatek śniegu, będący przecież tylko wodą. Może nie jesteśmy tak unikatowi jak śnieg, lecz dotarcie do konkretnej formy zajęło nam dużo więcej czasu. Jednak nikomu nie w głowie, by przyznać że dotarliśmy do kresu naszych starań. Po blisko trzech latach działalności, każdy jest świadom, że dopiero niedawno opuściliśmy rozdział pod tytułem „zaczynamy” i jesteśmy na początku długiego etapu „doskonalimy się”. Lecz w czym właściwie...? We wszystkim co daje radość zarówno nam, jak i publiczności. Robimy z siebie nieszkodliwych wariatów, żonglujących maczugami, jeżdżących na monocyklach, plujących ogniem, i władających najbardziej egzotycznymi sprzętami jakie wymyślił człowiek przez kilka tysięcy lat cywilizacji. Jednakże, czytanie o tym musi być przerażająco nudne. Lepiej byłoby, gdybyś przyszedł zobaczyć to na własne oczy...